Jedna z legend mówi... o uśpionych pod zamkowym dziedzińcem, pochowanych przed wiekami rycerzach, których obecność potwierdził zaproszony niegdyś przez obecnego właściciela zamku bioenergoterapeuta. Prace związane z renowacją zamku prowadzone są w taki sposób, aby nie zaburzyć wiecznego spokoju rycerzy, a ci odwdzięczają się opieką, jaką każdorazowo otaczani są przebywający w zamku goście.
Inna legenda opowiada... o kamiennej ławeczce w parku, na której latem po północy siaduje diabeł i dziko świecąc oczyma, stuka kopytami tak głośno, że słychać ten stukot w całej wsi. To właśnie te dźwięki, a nie płynąca z zamku weselna muzyka - jak mylnie twierdzą niektórzy - są powodem nieprzespanych nocy okolicznych mieszkańców. Wędrując parkowymi ścieżkami, wprawne oko znaleźć może odciśnięte w kamieniach charakterystyczne ślady – pozostałości po diabelskich odwiedzinach…
Następna legenda... związana jest z zamkiem i kościołem, które w XV wieku połączone były ponoć rzemiennym mostem zawieszonym nad doliną rozciągającą się pomiędzy wzgórzami. Most umożliwiał właścicielom Korzkwi przemieszczanie się z zamku do kościoła ponad głowami okolicznych chłopów. Z owego wiszącego mostu spadła ponoć i zginęła córka jednego z posiadaczy dóbr. Z łez jej matki rozpaczającej po utracie ukochanej latorośli miała powstać rzeczka Korzkiewka, która płynie obecnie pomiędzy zamkiem a kościołem.